Nagrywa Pan, występuje, ma rodzinę, biega jak to wszystko połączyć, żeby to tak wspaniale grało?
Mezo: Łączy się to w sposób różnorodny. Nie jest to łatwe, ponieważ sport, muzyka i koncertowanie to takie dwie przeciwstawne światy. Jednak wszystko da się pogodzić, jeżeli coś lubisz to zawsze znajdziesz rozwiązanie, żeby zrobić to co się kocha. Ja żyje mottem "Muzyka, sport, motywacja" czyli koncerty-trening, a motywacja to jest całokształt, który to spaja, czyli coś co nakręca ludzi by cały swój potencjał ktory mają w sobie realizowali, jaki kolwiek on jest. Moiom dziedziną jest muzyka i sport w wersji amatorskiej, ale z pasją.
Czyli muzyka i sport zawsze na pierwszym miejscu?
Mezo: Powiem tak przez ostatnie piętnaście lat muzyka była absolutnie dominowała, ale od dwóch lat trenuje już tak dużo, że właściwie nie wiem czemu poświęcam więcej czasu. Mozliwe jest, że nawet więcej czasu poświęcam treningowi, jednakże wynika to z tego że w muzyce mam już rutynę, pewność siebie i nie stresuje się a tak bardzo tym wszystkim, dlatego mogę odkrywać nową adrenalinę w życiu, którą mi daje sport.
Jak Pan radzi sobie z tremą pomimo tak dużej ilości koncertów?
Mezo: Zawsze jest tak że jeżeli robisz już coś któryś raz to łatwiej sobie z tym poradzić, więc jak gram już dwutysięczny koncert w życiu to jest łatwiej.
Dlatego wejść i leci tak po prostu
Mezo Niby tak,ale to nie znaczy, że robie to na odstrzał zupełnie bez jakichkolwiek emocji. Wieksze panowanie nad sytuacją masz, gdy robisz coś po raz któryś, a koncertów na dnie miasta grałem bardzo wiele w życiu i to jest tylko kwestia dopasowania się do odpowiedniej atmosfery. Dzisiejszy koncert mówię bez żadnego słodzenia publice i miejscu był jedym z zagranych w tym sezonie. Gdzie w lato zagałem ich około czterdziestu, był to jeden z trzech najlepszych, dlatego bardzo się cieszę,że tak było, ponieważ nigdy nie wiesz jak zareaguje publiczność. Publika była fajna, nam się chciało grać to wszystko tworzy energię dzięki której nam chce się grać. Dziś się czułem bardzo wyluzowany. Najlepiej jest grać koncert, że na początku jesteś zdenerwowany czujesz zależy ci, a jak mija pięć minut i czujesz, że wszystko puszcza, jedność z publiką, z muzyką, ze swoim zespołem, wokalistami którzy z tobą grają. Wtedy koncert mija jak pstryknięcie
Jeżeli mógłby Pan wbrać moc bohatera to jaka by ona była?
Mezo: Moim super bohaterem jest człowiek który często wciela sie w postacie super bohaterów, czyli Will Smith. Pomimo, że nie wszystkie filmy w, których On postacie się wciela lubie, ale to jest mój mentor. Człowiek którego bardzo lubie, ponieważ tez jest raperem, ale poza tym jest świetną osobowością. Zdecydowanie Will Smith jest moim super bohaterem.
0 komentarze:
Prześlij komentarz